McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Już samo porównanie wizerunku Davida z
> wizerunkiem Kingi zakrawa na śmieszność.
w moim poście nie porównywałem wizerunku Davida z wizerunkiem Kingi; zupełnie o tych wizerunkach nie ma mowy; nawet się przez chwilę nad tym nie zastanowiłem (mea culpa - bo jednak widzę, że komuś mogło takie skojarzenie przyjść do głowy);
> David, przez swoją niedojrzałość, dziecinadę i megalomanię zaskarbił sobie wrogów jak środowisko >długie i szerokie, jeszcze zanim wybuchła afera GL.
można by przewrotnie powiedzieć, że ta afera bardzo pomogła tym wrogom w "etycznej nagonce";
> W przypadku książki Onoszko czytelnik miał silne przesłanki, by w prawie każdym zdaniu tego
> utworu węszyć prawdę. Opisywane zdarzenia są wysoce prawdopodobne, do tego stopnia, że trudno
> je podważyć - jeśli zaś chodzi o samą wyprawę, mamy świadectwo Krośkiewiczów przeciw
> świadectwu D.K+E.K.
twierdzisz, że podobieństwo do osób i zdarzeń graniczy z tzw "pewnością"? ciekawe, czy strona powodowa w sądzie ucieszyłaby się z takiego dictum i czy sąd dałby Ci wiarę? z tego, co piszesz wynika wprost, że zamiar Onoszko był oczywisty, a postaci celowo niestarannie "zamaskowane";
> Jak sobie coś takiego wyobrażasz w przypadku ewentualnego ataku na Kingę? Musiałby o niej
> pisać jakiś były partner, lub może Szerpa. Bo przecież nie anonim, lub ktoś, kto twierdzi, że
> słyszał jakieś plotki. Zaś opisywane zdarzenia musiałyby mieć miejsce wyłącznie w sytuacjach
> odosobnienia, tak, by wykluczyć możliwość uzyskania niezależnej relacji świadków.
> Tymczasem wśród himalaistów, mimo ogromu gór, jakoś tak się składa, że prawie każdy
> każdego zna, często wiele zespołów działa w tym samym terenie, co więcej, relacje o tych
> spotkaniach powstają kilka razy w roku przy różnych okazjach.
ponieważ nie interesują mnie pomówienia i plotki nt. Kingi, to powyższe pytanie pozostawiam bez odpowiedzi.
> Ktokolwiek chciałby napisać dzieło-armatę przeciw Kindze na podobieństwo "sekretnego życia motyli",
> musiałby się liczyć z oczywistą konfrontacją takich wypocin z już istniejącą literaturą
> sprawozdawczą, w której jest trochę miejsca dla Kingi, i z relacjami setek świadków.
> Dlatego nadal twierdzę, że Twoje porównanie jest niedorzeczne.
i tu dochodzimy do sedna; porównałem styl dwóch sposobów narracji w kontekście osiągnięcia pewnego celu przez ich autorów; subtelny i dobrze przemyślana metoda pozwala pozostać w cieniu unikając piekła, które samemu się rozpętało;