Działać tak, ale rozsądnie tzn. tak aby był efekt zamierzony a nie żaden lub co gorsze odwrotny.
Było umocowanie prawne działań destrukcyjnych - więc droga formalna nic! nie da. A kulturalna rozmowa może zdziałać cuda - i przy okazji przypomnieć ogólny kłopot - aby się coś takiego nie powtórzyło. Co więcej należy próbować wyciągnąć co się da pozytywnego z tej sytuacji - może np. tenże Profesor mógłby omawiając wyniki swoich prac na wszelkich konferencjach zwracać uwagę na zaistniały problem i (oby) sposób rozwiązania. A tak swoją drogą co zyskał byś "twardym pismem"? - jeśli nie ma tam jakiś tarć wewnętrznych - wyłącznie możesz kogoś do nas uprzedzić. Pamiętaj, ze prócz podstaw prawnych działających jednoznacznie na korzyść dewastatora, są jeszcze stosunki towarzyskie - jak to sobie wyobrażasz - dziekan/rektor pogoni swojego dobrego kumpla za to, że działając zgodnie z prawem(!) naruszył tak ważne ogólnoludzko, a już w szczególności dla tak wpływowej grupy społecznej jaka są wspinacze, takie wartości jak "droga wspinaczkowa" i "estetyka skały"? Tu trzeba odrobiny dyplomacji.
Sz.