satomi Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Uściślając Marcin Dzieński w eliminacjach
> pobiegł szybciej, niż wynosi oficjalny rekord
> Polski* Jędrzeja Komosińskiego - 6,60. Na
> różnych stoperach czas biegu Ramba wynosił
> 6.41-6.46 - sędziowie przypisali czas w
> zaokrągleniu do 6.50. Niemniej przy takim
> pomiarze (ręcznym, stoperami) nie uznaje się
> wyników za rekordowe.
Z tego, co mi się wydaje, takie pomiary są średnio krótsze od rzeczywistych czasów.
Jeśli sędzia obserwuje wspinacza i wyłącza stoper na podstawie obserwacji jego ruchów, to czas reakcji potrzebny do wyłączenia stopera jest krótszy, niż czas potrzebny do włączenia po sygnale dźwiękowym. Włączenie następuje jako reakcja na bodziec, którego się spodziewamy, ale nie wiemy dokładnie kiedy nastąpi, zaś wyłączenie jest reakcją na bodziec, którego czas wystąpienia jest przewidywalny na podstawie obserwacji ruchów wspinacza. Tak samo jest z pomiarem np. czasu spadania kulki spuszczanej z określonej wysokości przez kogoś innego, niż osoba mierząca czas. Włączenie jest opóźnione o ułamek sekundy (nawet 200 ms), zaś wyłączenie trafia znacznie lepiej w moment upadku kulki, bo śledząc ją wzrokiem spodziewamy się, że spadnie w określonym momencie, i decyzja o wyłączeniu stopera zapada zanim kulka dotknie ziemi. Przez to czas zmierzony ręcznie jest o te 200 ms krótszy, niż faktyczny czas spadania. Byłoby inaczej, gdyby sędzia nie widział zawodnika, i mógł jedynie reagować na obiektywne sygnały świadczące o rozpoczęciu i zakończeniu wspinania.
