hehehe.. celne. ale zawsze mozna zmienic miejsce
kultu, zeby nie interferowac z guslami przy oltarzu,
i nie robic wrazenia, ze zezujac kradnie sie gesty.
ew. ludzie zrzeszeni moga emancypowac sie, uznajac
za guru siebie -- czego chyba nalezy wszystkim zyczyc
na tym czy owym etapie rozwoju.
gwoli sprawiedliwosci dodam, ze jestem satelita sekty, i
nie dostarczam guru mamony, ani nawet upominku -- mimo,
ze 3 gratisowe przystawki kiedys dostalem jak jeszcze nie
ukladalem. powiem tak: progres (jeszcze) jakis jest, i na
szczescie zupelnie nie w zgodzie z kalendarzem obrzadkow :)