Wydaje mi się, że trudności od 1+ do 3+ są zależne od drogi jaką się wybierze: w sumie tamten rejon to: Jąkała, Poemat Jąkały i jeszcze są Ko(s)miczni najeźdzcy i taki łatwy wariant wejściowy. Mam teraz topo przed oczami i widzę to tak:
Poemat i Ko(s)miczni nie korzystają z "zapieraczki" i taki jest jedyny rozsąsdy/narzucający się (dla mnie) ogranicznik. Jąkała startuje zapieraczką i trawersuje do ponad przewieszeniem do płyty kończącej Poemat. Wariant wejściowy idzie zapieraczką i potem takimi haszczami prosto do góry, wzdłóż zacięcia.
Nie wiem czy nie przesadzasz walcząc z wątpliwością startu z określonych stopni/chwytów. Drogi wspinaczkowe nie mają (chyba; przynajmniej ja się nie spotkałem) startów z określonych stopni czy chwytów jak baldy. Ale mogę się mylić.
Wiele razy mi się zdarzyło, że od razu sięgałem do czegoś dobrego, kiedy moi niżsi koledzy musieli się naskrobać po niczym, żeby do tego dobrego się dostać. Nie ujmuje mi to (znów: chyba) przejścia drogi w danej trudności.
Jeżeli chodzi o Poemat UWAGA: JAK KTOŚ NIE ROBIŁ TEJ DROGI A CHCE OSa TO NIECH NIE CZYTA to ja startowałem właśnie z tej dobrej klamy, potem jakoś tak dynamicznie w prawo, dwa/trzy mniejsze chwyty w górę i już się było w dobrych dziurach, skąd wspinało się po dobrych chwytach do końca przewieszenia; potem taka czujniejsza płyta i stan.
Kilka ruchów, moim zdaniem takie klasyczne sześćtrzy - na pewno łatwiejsze od łutowskiego Bezdechu, ale też zdecydowanie trudniejsze niż Dostawca tlenu - a wg wielu głosów każda z tych dróg to sześćtrzy (a Bezdech to nawet 2+; sic!).
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
SJ Lec