Niestety muszę się z godzić. Ilość prelekcji z problemami natury technicznej była wręcz żenująca.
Swoją drogą czy Urubko te swoje zdjęcia robił w latach 80? Czy robił je telefonem komórkowym, bo jakoś była po prostu tragiczna.
Ogólnie nie żałuję, że przyjechałem. Na przyszłość przydałoby się jakoś "nagrodzić" ludzi, którzy kupili nie tak tanie karnety, choćby tym, aby na bezpłatnych prelekcja była jakaś pula miejsc przeznaczona na ludzi z karnetami. Bo to jest przykre, że wydajesz 60 pln, wstajesz specjalnie rano, przyjeżdżasz na prelekcję a tu koleś Ci mówi, że miejsc już nie ma (pomijając fakt, że na pierwszej prelekcji o lawinach tak mówili, a jak wszedłem w końcu drugim wejściem to miejsc było pełno ...). Na szczęście ponoć druga prelekcja lawinowa była słabiutka, to też jakoś bardzo nie żałuję.
Niestety (czy też stety) KFG to straszna masówka, ale jak już się robi masówkę to fajnie, żeby w kluczowym momencie gdy w kolejce stoi 200 osób, na bramce stała więcej niż jedna osoba :P
Amatorszczyzną bym tego nie nazwał, ale jak na dużą imprezę organizacja była najzwyczajniej średnia.
Oby za rok było lepiej.
---
Nieważne gdzie, ważne, że pod górę