Warto pamietac, ze pociag do Chorro nie jezdzi w niedziele. Da sie z Alory jechac stopem, ale z wieksza grupa to juz problem. Hiszpanie nie wiedza co to autostop, wiec troche sie nastoisz. Pomaga widoczny na zewnatrz 'atrybut wspinacza', czyli kask, lina etc - grunt to wzbudzic zaufanie i odrobine wspolczucia, bo inaczej bedziesz stac do usranej smierci, albo przejazdu innych wspinaczy. Kontak wzrokowy z kierowca to podstawa - umiejetnie zastosowany wzbudza w kierowcy poczucie winy i po tym jak Cie minie to po trzech minutach zobaczysz ten sam samochod jak wraca po Ciebie. Potem nasluchasz sie o tym, jak to sie im Ciebie zal zrobilo, tak stoisz w kurzu, na sloncu i ze to niebezpiecznie tak zabierac ludzi do auta, bo gwalca, morduja itp
W milym tonie jest zachwycic sie okolica i powiedziec jak to Chorro jest znane na calym swiecie itp, itd - zyskujesz w ten sposob dodatkowe punkty za styl. Dodatkowe punkty sa przyznawane za solenne zapewnienie ze w domu uzywasz tylko oliwy extra virgen z Andaluzji i kupujesz tylko i wylacznie hiszpanskie pomarancze. Nie omieszkaj wspomniec jak to zachwyca Cie hiszpanska kultura i wspaniali, uczynni ludzie na ktorych zawsze mozna polegac (nie dziala u co bardziej wyczulonych na ironie autochtonow). Jednym slowem, Hiszpania to jedyne miejsce na swiecie, w ktorym klamstwo rzeczywiscie poplaca! I kto wie moze taki kierowca zlituje sie nad kolejnym wspinaczem za rok, czy za dwa!