Ależ skąd! Po pierwsze można by wytworzyć jakiś rozpuszczalnik pod taka masę. A może kruszyłaby się po podgrzaniu do jakiejś wysokiej temperatury?
Poza tym przecież ideą nie jest tu ciągle żywy panel. Autor drogi o ile nie życzyłby sobie dalszej ingerencji innych, po prostu tworzyłby klasyka na całe lata. Tak więc nie chodzi tu o częstotliwość procederu, a w ogóle o jego możliwość.
Chyba, że Tobie chodzi Jacku o trudności z modelowaniem mikrokrawądzek. Bo bo powierzchnia mała, a siły na nią w przeliczeniu na metr ogromne. Na to też jednak znalazłoby się lekarstwo w postaci mikroszpilek, tworzących kościec. Trzeba by tylko nawiercić płytki otwór, w nim osadzić szpilkę i na niej z kolei rzeźbić zasadniczą masę chwytu.
Nie zgadzam się nadto, że to nic nowego. Nie jest to nic nowego w tym sensie, że już dawno temu cement był w użyciu, a od jakiegoś czasu poxylina.
No ale popatrz, to tak, jakbyś 10 lat temu rzucił pomysł na biznes slackowy, a ja bym Ci rzekł, że pewnie i w starożytnym Rzymie po linie chodzili. Może i chodzili, ale biznes jak się patrzy.