Do wtrącenia się do dyskusji skłoniła mnie treść felietonu Konrada Ociepki w ostatnich Górach i opowieść Skwira o przygodzie swojego asystenta w tym samym miejscu. Ale czy interesująca byłaby notka w prasie:
W czasie wspinaczki w Dolinie Kobylańskiej doszło do wypadku. W wyniku błędu w czasie przewiązywania się do zjazdu, wspinacz spadł z 10 metrowej skały na strome zbocze doznając otarć i kontuzji kostki. Poszkodowanej osobie pomocy udzielili...
Niesamowita sensacja!?
Nie byłem, nie widziałem.