Nie chwaliłbym się wykształceniem pisząc takie głupstwa. Dla kogoś kto posługuje się terminem "science" powinno być jasne, że równolegle istnieje "social science" - na polskie to: nauki przyrodnicze i nauki społeczne. Psychologia (podobnie jak socjologia, politologia, i inne tego typu dziedziny) zaliczana jest do nauk społecznych. Tak samo ekonomia, choć jej stopień zmatematyzowania może przypominać metodologie nauk przyrodniczych. Jak można porównywać jedno z drugim? Jedyne co łączy te dwie dziedziny nauki, to to że ich przedstawiciele mają takie same literki przed nazwiskami. Podziwiam tupet z jakim deprecjonujesz metodykę i przydatność tej dziedziny nauk społecznych, sam będąc przedstawicielem innej z nich .. tak tak panie filozof. Wy również nie produkujecie nic nowego, ani przydatnego, ani pomocnego (w kategoriach twojej oceny psychologii). Przewalacie wiecznie to samo łajno w te i nazad, oczekując aż objawi się gość (najczęściej przyrodnik, z zamiłowania filozof, nigdy z wykształcenia) który dosypie nowego, wartościowego towaru.
Na koniec dodam od siebie, że nie darzę największą estymą osiągnięć nauk społecznych. Zbyt mała ścisłość jak dla mnie. Ale się nie obrażam. Na przyszłość: przed "szermierką" naostrzyłbym szpadelek.
Starosta Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Dla inteligentnego człowieka powinno być chyba
> jasne, że mówiłem o nauce w rozumieniu
> "science". Język polski nie zna tu dobrego
> określenia, a przynajmniej ja go nie znam.
> Kleszkowie nie bawią się w science, no chyba,
> że po prostu któryś z nich jest naukowcem.
> Natomiast nie uznają teologii za dział tak
> rozumianej nauki.