Nie bardzo rozumiem, po co w ogóle ostatni chwyt na drodze ma się jakoś nazywać? Ale już musisz, można to zwać "góra". W sensie przeciwieństwa góra-dół, a nie masywu geologicznego. Na zawodach można i przyjąć angielską nazwę ze względu na uniwersalność. Ale nie w słowie pisanym!
Zresztą to, że ktoś osiągnął ostatni chwyt, wcale nie znaczy, że zrobił drogę, bo mógł przecież iść np. AF. Tutaj mamy więc dodatkową niezręczność, tę mianowicie, że de facto tytuł newsa nie oddaje adekwatnie jego treści.
Kurwa - "Kolejna droga", "Kolejny sukces", "Kolejne przejście" - źle?
My wszyscy tej kulturowej ekspansji ulegamy, choćby i ja w tym właśnie poście. Bob zaś słusznie to piętnuje. Bo język to nasz skarb, medium, w którym wyrażamy nasze polskie emocje. Precz z angielskim imperializmem!