Kuchar Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Jako współautor projektu, obicia i prób
> przejścia całości, z tego co pamiętam (a był
> to rok 1990) ogranicznika nie było, ale pod
> koniec połogu szło się stromą ścianką,
> której trudności można było obejść z prawej
> strony. Potem była duża odciągowa klama na
> prawą rękę, na lewą była mała, kruchawa na
> podobnej wysokości, wstawiało się nogi prawie
> do rąk i wybijało się w górę z odchyleniem w
> prawo. Ja skakałem dwoma rękami równocześnie
> (po strzale jedną ręką nie utrzymywałem
> odjazdu), do dwóch klamek (prawa głęboka),
> trudno było trafić równocześnie, ale z nich
> już sięgało się wysoko do obłej klamy (prawą
> ręką w odciąg) i z niej do już w miarę
> dobrych chwytów. Po przejściu autora drogi nie
> przymierzałem się do niej (o wiele za trudna,
> jak na moje dzisiejsze możliwości), dlatego
> trudno mi się ustosunkować do ogranicznika.
> Pozdrawiam.
Hej,
o ogranicznik zapytalem bardziej z ciekawosci niz zeby wkazywac "malarza". Obejścia końcówki połogu w prawo (tu jest kreska) nie probowałem wiec nawet nie wiem o ile jest latwiej/trudniej.
Dla zainteresowanych: kreska jest z prawej strony jak sie stanie w dobrych chwytach (wysokosc przedostatniej wpinki na pologu) i sie siega do plytkiego fakerka (lewa) i tuz wyzej slabej krawadki lekko w odciag (prawa). dalej przechodzilem nogami w lewo i stroma scianka do gory - ogranicznik juz nie mial znaczenia.
Co do gory to ciekawostka jest ze zrzucala mnie w ciagu tak dlugo jak robilem to patentami podanymi przez Kuchara. Ciut latwiej (decydujace latwiej!) jest jak po skoku najpierw ruszy sie lewa do plyciutkiej trójki i dopiero potem dorzuci prawa reke do oblej klamy. W ten sposob przed nastepnym ruchem jest sie zdecydowanie "wyzej" i latwiej jest dociagnac. Warto sprobowac bo ja stracilem na wymyslenie tego caly dzien lapiac kilka lotow z samej gory;)
pozdrowka,
bulek