ayda Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> w skrócie to nic dobrego. niech się wątek
> reaktywuje - jak to było? śmierdzi stęchlizną,
> instruktorka nie znała węzłów, itp itd...
I tak powstają legendy. Do foretcy jestem sceptycznie nastawiony, ale postaram się zachować nieco obiektywizmu. Z węzłem chodziło o to że wspomniana "instruktorka" zwróciła komuś uwagę że się źle zawiązał - bo nie ósemką - ale nie widziała co to tatrzański skrajny i ze taki istnieje.
Z moich doświadczeń: z jednej liny coś wychodziło i to całkiem nieźle bo wystawała gdzieś 0,5cm pętelka. Nie wnikając czy to jeszcze oplot czy już rdzeń itp, po prostu zgłosiłem to obsłudze. Efekt? Żaden. Lina wisiała nie ruszona jeszcze przez wiele tygodni. Podobnie zdarzało mi się napotkać zgrubienia, podejrzenia "złamania" rdzenia etc. Generalnie, wszystkie te objawy kwalifikują line do wymiany. O zwisającym samym oplocie (rdzeń przesunięty do środka) na końcach niektórych lin nie wspomnę - jak ktoś jest zielony to łatwo może coś takiego wpleść w ósemkę. Podobno coś tam powymieniali ostatnio, ale nie wiem, nie byłem dawno. To co opisuję, to sytuacje z przed prawie roku.