W zeszłe wakacje poraził mnie piorun na zejściu z karbu. Na szczęście na tyle delikatnie, że nic mi się nie stało oprócz szoku i wielkiego zdziwienia "Co się stało!?!?!?!"
Nic przyjemnego. Po na prawdę szybkim zejściu, uświadomiłem sobie, że gdyby uderzył trochę bliżej mnie mógłbym już jak to mówią wąchać kwiatki od spodu- to dopiero było nieprzyjemne uczucie...