Obiecywałem sobie, że się już nie odezwę, ale:
- fragmenty wywiadu-
1. Tylko dwa wyciągi nawiązywały do trudności piątkowych i na nich właśnie użyliśmy liny. Jeden z nich wiódł na początku kopuły szczytowej przez stromy próg lodowy (ok. 80 stopni) ze szklistym i cholernie twardym lodem, typowym dla drugiej połowy listopada. Dwa lub trzy inne miejsca z przymrużeniem oka można było uznać za stopień IV. Cała reszta była "spacerem z laską".
2. Jakoś trudno mi pogodzić się ze świadomością, że środowisko ludzi uprawiające "sztukę wolności" i obdarzone wyjątkowym zmysłem tej wolności sprzedaje się "kurwie sławie".