autor ma prawo nazywać drogę jak tylko chce-może ta nazwa jest związana z jakąś anegdotką dotyczącą przejścia czy pracy nad problemem, albo jest to nowomodny doping ze "zmywakowym" rodowodem-dopóki się tego nie dowiesz w rozmowie z autorem to nie ma sensu najeżdżać na niski polot...
Myślę, że przebywanie z młodzieżą bardziej deprawuje niż wspinanie się po drodze/baldzie z brzydką nazwą :)
kontynuując cykl zapoczątkowany przez Lessira:
Pierdolony Ogranicznik, Niepokalana Nekrofilia, Człowiek który się chujom nie kłaniał...