jakich sponsorów, jaki problem, jaki Ondra? Obudźta się, to nie Chris a Nalle zachował sie jak rozpieszczony dzieciak, któremu nie pozwolono pobawić się zabawką kolegi. Jedzie pół Europy żeby sie wstawić do projektu innego wspinacza i nawet nie zapyta jak mu ida próby, oraz czy może sam popróbować. Tym samym stawia Chrisa w trudnej sytuacji. Jest to przykład nieprzekładalności zasad bulderowego savoir vivre na swiat wspinania linowego. Sytuacja jest prostsza niż się wydaje, chociaż, dla idealistów, dla których wszystko musi być wspólne, prawda może byc cięzka do przełknięcia. Chris walczy na SWOIM projekcie, idzie mu dobrze i z racji zaawansowanych prób oraz (co za tym idzie) silnego kontaktu emocjonalnego z drogą, prosi o wyłączność przy atakowaniu linii. Poza tym, jak pisze, obił i udostępnił wiele projektów w Katalonii, których nie jest w stanie ogarnąć i na które zaprasza. I w dobrym tonie jest ustąpić i nie debatować nad tym. Ttymczasem Nalle zdaje się tego nie zauważać. Zwłaszcza, jeśli wierzyć informacji, że to pierwsza wizyta Nalle w Hiszpanii. Pierwsza, i od razu na projekcie w Margalefie? czemu taki Ondra nie pragnie zakosić Chrisowi drogi sprzed nosa?
Koleś obił droge i on decyduje czy otworzyć ją czy nie. A to, że zaprosił sobie kolegów? Jego projekt - jego prawo.
Zgadza się, że w temacie rezerwacji zawsze były jakieś problemy, chociażby na naszym podwórku. Jednak w zaistniałych sytuacjach spornych zawsze znajduje się winny, a problem się rozwiązuje sam. Stawiam tezę, że gdyby rzecz działa się w Polsce pomiędzy naszymi wspinaczami, afery by nie było.