No tak, ale nasze przyczółki w prowincji Alacant są póki co mizerne (i bliżej im do paelli niż do schabowego). A w Andaluzji mamy całą wieś, polskie graffiti, system dziur w płotach - no i lokalsi jakby bierniejsi. Pragmatyzm nakazuje anektować Desfiladero de los Gaitanes i jeszcze parę przyczółków w Valle del Guadalhorce. Trzeba nam tylko przekonać wodza, by zamiast świni do meczetu poprowadził armię na tę, bądź co bądź, arabską spuściznę.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.