Szanowni koledzy,
proszę czytać ze zrozumieniem, to jest zwykła informacja o zacisku w białej wodzie i że jak ktoś chce się powspinać to lepiej wybrać się w tygodniu. Dla nas to nie stanowi problemu, bo jedziemy 1/5 godziny i tego samego dnia możemy wrócić do siebie na narty albo drajtule, ale jak ktoś przybywa z daleka to się może zeźlić. I nie jest to njus o mnie "bo mam parcie na szkło", bo ja robiłem zaledwie trójkowe kaskady, a o moim koledze, który nigdzie się nie wciskał, tylko wspinał się na żywca zaraz po drugim zanim następny zespół się związał, więc nikomu lodu na głowę nie strącał, a jedynie sam zbierał.
Weźcie trochę dystansu i nie traktujcie każdego njusa jako nominację do Jedynki, tylko zwykłą koleżeńską przysługę żeby nie zjebać całego dnia wisząc na sztandzie.