Mam "Wielkie wspinaczki", IMHO nie warto. Człowiek w miarę zainteresowany tematem od dawna zna informacje podane w tej książce, a film - recytowanie wierszy, egzaltowane wypowiedzi o miłości do gór, miotanie się jakichś postaci po śniegu (odniosłem mam wrażenie, że do każdej wypowiedzi puszczany jest ten sam film).
I Kurtyka wymawiający słowo "bungee" - o, to jest plus, uśmiałem się ;)