McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Szalony Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > E... tam car sharing..
> > Kobitka- sharing. [....]
> > Porządek w
> > pokoju, namiocie etc, etc wreszcie
> rozładowanie
> > negatywnych emocji-z kazdym kumplem po tygodniu
> > można sobie skoczyć do gardła...
>
> Rozumiem, że gdybyś z kumplem współdzielił
> kobitkę, to mniej byś się z nim żarł, niż
> bez niej? Ciekawy przypadek. Tak w ogóle, to z
> Ciebie jest po prostu stuprocentowy samiec.
> Normalnie ludzie mają w sobie trochę cech płci
> przeciwnej i dobrze na tym wychodzą. Jak w
> samochodzie jest czterech kumpli i każdy ma w
> sobie 25% kobiety,
Kto Ci o tym powiedział? Że tak jest?.. Chyba nie intelektualna Małżonka?
To zwykła ściema-mająca na celu wytłumaczenie zniewieścienia niektórych faciów.Albo-zgoła czegoś gorszego...
to razem tworzą jedną, i też
> nie brakuje im kawy rano, kolacji, porządku w
> namiocie. Sporo widziałem takich przypadków, że
> właśnie bez kobity atmosfera była lepsza. Z
> żadnym kumplem po tygodniu wspólnego wspinu nie
> skakałbym do gardła - tyle, że trzeba mieć
> tych kumpli, a nie samych wrogów, jak Ty,
> urodzony żołnierzu.
To ze kobieta moderuje obyczaje-to prawda w naszym kregu kulturowym-stara jak świat.Niby dlaczego nie mialaby działać na wyjazdach wspinaczkowych?...Z oczywistym zastrzeżeniem-owa kobitka nie moze mieć-przynajmniej porownywalnych -ambicji wspinaczkowych.Wtedy jest jak facio-a nawet jeszcze gorzej, z wiadomych względów-jak zle utrafisz w kalendarz.
Wreszcie -jak przychodzi dzien restowy-nie nudzisz sie jak mops.Kobitka szybko znajdzie jakis alternatywny cel-zwiedzania czy spedzania czasu-o ktorymnbys nie pomyslał-tylko gapil się w rozeżlony ryj kumpla-ktoremu tak jak i tobie buła odmówila posłuszenstwa i czeka na regenerację.
No i zasadniczy wzglad praktyczny-nie ma sterty brudnych naczyń, ogólno-obozowego bajzlu.Bylo nie bylo-to sprzyja wynikowi, jak i ogólnej regeneracji.
Problem jest innej natury.Dziewczyny-tzn takie " odpowiednio-wyrośniete" z którymi mozna pogadać- tzn okolo 30- nie potrafią gotować i są nieobyte kulinarnie.Jedyne co-to przynajmniej zaserwują Ci zarcie elegancko-inaczej żywcem jadłbys łapami i wycierał je w gacie-niemniej jest to żywnosć gotowa ktorą sam móglbys sobie przyrzadzić-dysponujac owymi "25% baby w sobie"....
Za to stanowią spiritus movens "wyjścia do lokalu'-gdzie za te 100 eurasów możesz się poczuć jak człowiek-a nie cieć na wyjeżdzie.Takie wyjście (ewentualnie dwa tansze) jest ceną kawki poranno-wieczornej-jak i tego ze nie kłócisz się z kumplem. A kobitka się wtedy ładnie ubierze i nie patrzysz tylko na dresy i worowate spodnie. Coś za coś....