>zaprosił więc pewnego bulderowca
Kolego.Kontrindukcja nie jest prostym przepisem siegania po majzel i cement(co masz zreszta jak byk napisane w moim tekście:...."Z wywodu mojego, że cała kultura jest sztuczna i że nie ma innych ścian niż sztuczne - tzn. przetworzone wyobraźnią wspinaczkową, nie płynie jednak wcale oblig holistycznej destrukcji zastanej rzeczywistości, czy jakiegoś jej przykrawania wedle własnego uznania. Nie płynie też żaden oblig tworzenia tylko sztucznych dróg, używania we wspinaniu dłutka i betonu, zastępowania skały panelem, a notatnika z zapisywanymi drogami - pamięcią ruchową. Jedyna rada, jaka z tego płynie, jest taka, aby nie załamywać rąk, gdy są stosowane tytułem eksperymentu "kontrindukcyjne" względem natury metody, takie które "zamieniają ją w artefakt"...)
Jest ona natomiast działaniem niekonwencjonalnym łamiącym dotychczasowe zwyczaje(a Caldwell zwykł robić swoje drogi w stylu "individual RP") Zaproszenie bulderowca-jak najbardziej owej kontrindukcji czyni zadość.
Postaraj się na ten tekst spojrzeć abstrakcyjnie-nie w kontekscie mojej osoby .
Ergo:Twój post jest delikatnie mówiąc-do wiwatu! Pewnie ów wiwat ma coś z dupą wspólnego-ale to doprawdy nie mój problem.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-12-06 15:43 przez Szalony.