Wchodzę sobie dzisiaj na stronę avana.pl i widzę, że znowu będzie na ścianie jakaś prelekcja.
Czy to nie przesada? To ściana wspinaczkowa i bulderownia a nie kino i sala prelekcyjna. Co jakiś czas, ci co przychodzą wieczorem mają wycięte z treningu pół godziny, bo na bulderowni puszczają jakiś film albo na ścianie jest prelekcja.
Ludzie chodzą i płacą niemało za to żeby tam się powspinać, a nie za to żeby ich na pół godziny przed zamknięciem ściany wyrzucano, bo odbędzie się tam jakaś prelekcja.
Rozumiem, że monopol rządzi się swoimi prawami ale takie traktowanie klientów, którzy chcą się wspinać a nie oglądać slajdy zaczyna być wkurwia...
Chyba, że coś takiego to norma na wszystkich ścianach wspinaczkowych w kraju.