czyli - LIPA, standard poznanski - wpierdolich chałe, i skrobać kaske :) ech ta mentalność producentów ziemniaków.
Mam na ten temat swoja teorie - jak ktos mieszka w okolicach gorskich - jakos tak sie aktywizuje w gorach, jak nad woda - aktywizacja wodna. Oczywiscie sa wyjatki - vide Kuba Rozbicki.
A Poznań - tam nad morze daleko, w gory daleko, to ekipa nudow kase robi - nic innego do roboty nie maja :) - oczywisce tez z wyjatkami.