To turyści raczej Olgo, których jest sporo, miejscowi i wspinacze nie piją w cyrku Adeptów z reguły, śmieci miejscowych łatwiej rozpoznać, bowiem to zwykle tzw małpki czyli popularne w kręgach elit władzy "kaczątka", wiem bo wrzucają mi takie do ogrodu... puste. Śmieci w Podzamczu również łatwo zidentyfikować jako turystyczne. Najwięcej jest ich właśnie w okolicach skał turystycznie przechodnich: Adepci, Zakonnik, Dziurawa - w tym rejonie przez ponad 20 lat straszył ex-zbiornik pp, wypełniony po brzegi odpadami i opakowaniami. Na szczęscie został wreszcie utylizowany i zasypany. Miś/Niedźwiedź, Lalka i skały w murze to kolejny sektor gdzie kupa śmieci typu butelki po piwie, napojach, kartoniki, pety itd.. Tam gdzie są tylko w zasadzie wspinacze - Ratusz, Obelisk, Gołębnik, Góra Birów (poza przyległościami Grodziska) jest dużo lepiej i nawet można zaryzykować stwierdzenie, że śmieci nie ma. Trzeba jednak przyznać, że jedno krótkie wyjście w skały to dla mnie zawsze powrót z bagażem, conajmniej 5-6 butelek po piwie, kupa folii i kartoników.. ech śmieciarzem być :). Muszę jednak przyznać, że coś koło miesiąca wstecz upadłem na ścieżce pod Cynamonową Płytą i trafiłem łokciem w butelkę po winie, dzięki interwencji kolegi butelka nie rozbiła się, ale łokieć spuchnięty do dziś.