trz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Primo - to nie kombinacja VI.3, lecz droga
> klasyczna na tejże wielkiej ścianie -
> najłatwiejsze wejście na wierzchołek. Znajdź
> łatwiejsze - opórcz Kuluaru Stefana (ale
> potrzeba maczety) to zjem sandała.
Droga czy kombinacja-jest ok. Jeszcze jedna pochwała-widać ze trzymaliście w Brzoskwince Stefana daleko od wiertarki.Przeloty są we właściwych miejscach.Wyceny tez nie "wiodą w pole"....Tak trzymać!
Odwiedziłem przy okazji Półrzeczki.Piekne i bardzo klimatyczne miejsce-niestety wspinaczkowo zniszczone przez intencjonalną zlosliwość.Zrobiłem tam kilka dróg do VI.2.O wycenach nie ma co mówić-od cyfry nikt nie zginął.Natomiast-tak podejrzewam, a nawet mam pewnosć-każdemu wbiciu ringa towarzyszyło długie myślenie.....Jak go umieścić-by było jak najchujowiej.....Tzn -aby w trudnym miejscu przelot był jak najdalej od niego...
W ten sposób -rejon został zniszczony! A mogla być to potencjalna arena dla niekoniecznie ekstremalnych wspinaczy.
W Brzo... takie zjawisko nie występuje.Jest OK.
>
> Secundo - przy okazji powstania Czajniczka
> opisywałem szczegółowo jak to była z chwytami
> - przyznaję się do poprawienia dwójki na
> starcie - na jej miejscu była dwójka-skrzydełko
> - lepsza niż obecnie, ale juz po obiciu Bogdan
> wzion i urwał. Rzesztę chwytów skrupulatnie
> pilnikowałem (a i tak uwierz, że kluczowa
> krawądka, do której się strzela, jest
> zajebiscie skałowstrętowa - wyobraź sobie co
> było przedtem) - nic tak nie boli jak poród i
> dynamiczna jazda po wampirkach. Trzeba szanować
> silnych kolegów, którzy mają szanse zrobić
> drogę.
> pozdr
Nie bądz taki skromny Jacku.Obejrzałem te "Liposukcesy" czy co tam obok.Wyheblowane aż miło się rękę i palce kładzie!.....Na Twoim przykładzie sprawdza się porzekadło ze "uczeń przerósł mistrza".Tak trzymać-wspinanie nie powinno być sztuką cierpienia-palucha....
Jadę teraz do Austrii Jak wrocę mam nadzieję powalczyć na Pochylcu.Pózniej zapowiadam się na "Czajniczku".