E tam pedaliada....
Czytałem "Zdobycie Matterhornu" Whympera, czytałem "W burzy i mrozie" i "W lodowym świecie Trolli" Piotrowskiego, "Komin Pokutników" Długosza, "Mój pionowy świat Kukuczki" i prawdę mówiąc nigdy nie miałem takich wypieków na twarzy i takich dreszczy podniecenia na całym ciele, jak teraz gdy czytałem te wszystkie wątki o spitach na Mnichu. Te wiertarki, te tarczówki, kłąb iskier w powietrzu, ci wspaniali mężczyźni zakładający i usuwający i znowu zakładający spity...
Teraz dopiero w końcu zrozumiałem - ja też chcę zostać alpinistą!
Pozdrawiam!
Gruby