Czegoś nie rozumiem, mógłby mi ktoś wytłumaczyć?
Jak czytam tekst to mi wychodzi, że facet przyjechał sobie pod skały, przymierzył sie do jednej drogi,
ale "dobrze mu szło", więc "postanowił kontynuować swoją przygodę" i zamiast jednej przeszedł sobie cztery.
Mam pytanie, jak to jest możliwe że wyliczył sobie czas z dokładnością co do minuty,
mimo że wspinał się tylko z woreczkiem i jak widać na zdjęciach nie posiadał zegarka?
Rozumiem jak ktoś celowo bił rekord i się z kimś umówił na robienie zdjęć i mierzenie czasu,
ale przecież tutaj tak wcale nie było?
Pozdrawiam!
Gruby