Co do Makarskiej:
raz zdarzyło mi się przejeżdzać przez tę rivierę o 1 w nocy. Było to o tej porze miejsce jak z horroru. Wszędzie dicho, jakieś techno napierdala, przez miejscowości w ogóle nie dalo się przejechać, takie byly korki. Ludź na ludziu. Powiem tak: jeśli ideałem byłaby dla Ciebie bezludna wyspa, to jest to ostatnie miejsce w jakie radzilabym się wybrać. Jeśli natomiast nie przeszkadza Ci, że całą noc leci techno i że nad morzem jest tyle ludzi, że nie widzisz morza, to jedź na makarską.
Takie same tłumy w okolicach wenecji i triestu.
Na istrze już troszkę troszkę luźniej, ale za to, ten cały rovinj, to strasznie obleśny jest. A wspinania to co na zakrzówku, chociaż właściwie nie, bo drogi krótsze i jeszcze grafiti na skałach.
Jeśli chodzi o wypad nad morze w sezonie, to kieruj się zasadą, że im dalej tym lepiej.