a powaznie, ktos mi kiedys powiedzial, ze te galaletki sklepowe to o kant dupy. podobnie jak kolagen, ktory jest placebo. to, co moze nas uratowac i przyniesc rzeczywiste skutki to (i teraz moge walnac glupote bo nie pamietam) yelatzna zawarta w kosciach i chrząstkach. jakos tak szlo.
a jak Cie te kostki nie przekonuja to wpieprzaj kulki do pejbola, tez maja zelatyne ;)