Czy ostatnie zdanie w ogóle ma jakiś sens?
:
"Być może osoby, które niekoniecznie w celach turystycznych tam się dostawały, dzisiaj już nie będą tam wchodzić - stwierdza Sikorska. Ale nawet jeśli wejdą i to bez biletu, to tak naprawdę nie muszą się niczego obawiać."
więc, kurwa, dlaczego te osoby miałyby tam nie wchodzić?
teraz widzę po co są te opłaty. Oni chcą stworzyć nowe miejsca pracy: bramkarz, sprzątaczka, facet z budką z fastfudem, wymieniacz tojtojów. Tylko że, ... tak naprawdę, żadna z tych osób nie jest tam potrzebna. to sztuczne. ktoś płaci za to, żeby ktoś inny miał pracę tylko dlatego, że on tam wchodzi.
To tak jak z tymi wkurwiającymi pomywaczami na stacji benzynowej. podchodzi, nikt go nie prosi, uświni mi szybę tylko jakąś brudną szmatą, a zapłacić wypada.
Oni chcą niby że rozbudować infrastrukturę. Ale miejsce przez to straci na urodzie. Zobaczycie jak będzie ohydnie z płotem, bramką, tojtojami i budą z hotdogami. Jeszcze może też hoddogarz będzie disco polo w budzie puszczał, jak ten w Kobylanach?