W sumie to moglibyśmy też akcję w Warszawie urządzić.
Wspinać się w dużej kupie na jakiś spektakularnie położony
budynek lub most, pod szyldem "skoro nie możemy się wspinać
w Tatrach, powspinamy się tutaj". TiVi zrobi swoje. Rowerzyści
organizują na podobnej zasadzie "masę krytyczną", ale my nie
musimy przecież niczego blokować, więc odbiór społeczny może
być przychylniejszy. A przy okazji medialnego szumu wyśle się
Biedrunia lub kogoś z "mądro gadko" żeby wyłożył nasze racje
w postaci strawnej dla stonki, i jednocześnie sensownej
merytorycznie.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.