Biedny Ernest jesteś, jeśli przewieszki zasłaniają Ci horyzonty wspinaczkowe ;-)
Chyba zapomniałeś o hiperwentylacji, w tym całym swoim poważnym ładowaniu, bo od kilku postów widać, że tlenu w mózgownicy brakuje. ;-)
Co do sztucznej ściany - myślę że nie zdradzę zbyt wiele, jeśli powiem że zorganizowanie tego wydarzenia na sztucznej ścianie i w scenerii naturalnej to dwa różne światy finansowe. Dla części osób też większe znaczenie ma to wydarzenie w naturalnej scenerii, niż na sztucznym panelu.
Pamiętaj, że jesteś raczej tylko aktorem tego widowiska, niż najważniejszym jego widzem.
Reguły gry i zabawy są proste: albo w je przyjmujesz, albo nie. Wczoraj to było wspinanie na wdżarze, a dziś umówiliśmy się na ciekawe, połogie formacje.
Osobiście powiem Ci tak:
Choć często byłem na tych formacjach nieco sfrustrowany, to uważam że dzięki nim znacznie podniósł się mój arsenał technik i ruchów które mogę wykonywać w rakach i z dziabami. I nie żałuję że nie było przewieszek, i kolejnych sekwencji sponsorowanych przez cyferkę 4 lub 9, bo w Twoim wspinaniu ogranicza Cię Twoja najsłabsza strona.
Tak to już jest w życiu, że u nas miejsc na trudny ciuling jest niewiele, i o tym szkoda dyskutować, że wszelkie orogenezy czy inne wypiętrzenia lub odsłonięcia skał, ominęły ten kawałek naszego polskiego piekiełka ;-) Choć rzeczywiście, nawet z punktu widzenia historii naturalnej nas pokrzywdziło, ciekawe...
Pozdr
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-02-20 00:15 przez Marcinos.