Rozbawia mnie to całe lobby instruktorskie, że niby trzeba mieć 20 lat doświadczenia żeby nauczyć kogoś jak się asekurować? :-))) (Mówię tutaj o skałkach, nie tatrach) Sorry uważam że instruktor rekreacji ruchowej do tego wystarczy, tak samo jak do pokazania podstaw techniki.
Zgodzicie się ze mną że są szkoły wspinania prowadzone przez instruktorów PZA, które bardziej są maszynką do zarabiania pieniędzy niż do nauczania? Tak samo jak patrzę jak szkoli się na ściankach to też mam czasem ambiwalentne wrażenia. Ktoś kto całe życie się świetnie wspinał nie zawsze umie dobrze nauczać, z prostej przyczyny - nie miał w czasie nauki takich problemów, jak osoby które nie mają do tego talentu. Jest to prawda od dawna znana w sporcie. Wszystko zależy od człowieka, bo są tez osoby które świetnie się zawsze wspinały i dobrze uczą.
To czy ktoś wywodzi się z PZA czy z Renisportu, nie ma aż takie znaczenia, są po prostu osoby które mają talent dydaktyczny i takie które tego talentu nie mają. I to jest najważniejsza cecha dobrego instruktora, a nie świstek - papierek - który zupełnie o człowieku nie świadczy. Tak jak dyplom mgr.
Nie chcę być źle zrozumiany, ważny jest podział uprawnień itp. ale jeśli ustawodawca stworzył instruktora rekreacji ruchowej, to nie po to by ktoś zdobywał te uprawnienia tylko dla siebie.