27 sty 2009 - 08:54:28
|
Zarejestrowany: 21 lat temu
Posty: 8 893 |
|
Ja zrobiłem tak:
Najpierw przez ok. miesiąc "fałki" na drągu czyli powtórzenia w ilościach 1-minuta-2-minuta-3 mineta 4...10minuta-9minuta i tak zaś do 1 co dawało ok. 100 podciągnięć w mniej niż pół godziny.
Potem zacząłem robić serie z żelazem, zaczynałem od 15kgx6x6, potem doszedłem do 30kgx6x6.
Później były przybloki z żelazem 25kg 0-60-90-120x6x3.
Później przywiązałem kawałek liny do drąga i podciąganie z jedną ręką na drągu drugą na linie, w miarę postępu coraz niżej, później linę wyrzuciłem i tylko przytrzymywałem się framugi, aż w końcu po ok pół roku zrobiłem pierwszą szmatę. Nie można zapomnieć o ćwiczeniach uzupełniających, pompki, brzuszki, waga przodem, wypór na poręczach (ja zrobiłem sobie poręcze na drągu z liny co było jeszcze lepsze bo niestabilne i trzeba było kompensować ruchy poziome) flaga itp.
Jednakże po kolejnym pół roku takich ćwiczeń stwierdziłem że mi się to na wspin nie przekłada (no może na buldery) więc kompletnie to olałem.
Niestety u mnie głównym problemem jest psycha a z tym to nie wiem jak se poradzić.
Wspinaniu ważniejsze są paluchy więc teraz stosuję Captain of Crush #3 i #4 praktycznie codziennie. I tu widzę pozytywny wpływ.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty