To chyba akurat nikogo nie powinno dziwić.
Kilka faktów.
Wysycenie tlenem krwi (saturacja) wynosi na wysokości:
- 3000 m npm - 87%
- 4000 m npm - 85 %
- 6000 m npm - 50 %
Za normę przyjmuje się 100-97%. Jak człowiek trafia pod opiekę medyków i założą mu na palec pulsoksymetr, pokazujący właśnie saturację, to przy wartościach poniżej 95 % należy się człekowi tlen, a każda wartość poniżej 90 % uznawana jest za niedotlenienie, z którym trzeba szybko walczyć.
Dzięki aklimatyzacji, treningowi oraz pewnym mechanizmom kompensacyjnym "człowiek gór" JAKOŚ sobie radzi z deficytem tlenu. Co nie znaczy, że niedotlenienie nie zostawia śladu.
Wydłuża się po prostu tzw. EPT (effective performance time) czyli czas, w którym człowiek może funkcjonować w deficycie tlenu.
Gdyby zadziałać bez aklimatyzacji (tak, jak to ma miejsce w czasie dekompresji kabiny w czasie lotu) to na wysokości 6000 mnpm człowiek straciłby przytomność z niedotlenienia w kilkanaście minut , na 7000 m w kilka minut, a na wysokości, na której normalnie latają samoloty pasażerskie - kilka- kilkanaście sekund (miłego latania i nie pukajcie w szybkę:) )
Do tego warto dodać, że tkanka nerwowa jest najbardziej wrażliwą na niedotlenienie tkanką.
Mój znajomy lekarz, żeglarz, przedstawiciel znanej organizacji "Lekarze Bez Dna" przywiózł swego czasu z wojaży oryginalną wyświechtaną czapkę greckiego rybaka- pamiątkę z rodzaju "bezcenne". Zapytany, jak ją zdobył, odparł: "kosztowała mnie dwa miliony hepatocytów, ale tego rybaka cztery mliony:)".
A łażący po górach zostawiają na szczytach miliony neuronów. To wszystko.
Bajete Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> a badali ludzi naduzywajacych alkochol i nikotyne
> ?
Uczestniczyłem w badaniach młodych ludzi "wąchaczy kleju" - wykonywałem tomografię komputerową. Zaskakujące było właśnie to, że w przeciwieństwie do zaników móżdżku charakterystycznych dla uszkodzeń poalkoholowych i różnych innych korowych, zwłaszcza czołowych zaników wywołanych substancjami toksycznymi i NIEDOTLENIENIEM, u wąchaczy zaniki nie występowały. Co nie znaczy, że byli zdrowi.
> a co dopiero alpinistow naduzywajacych rozne
> uzywki .... ?
>
Swego czasu Wanda Rutkiewicz powiedziała coś o agresji wśród alpinistów (jakieś badania, że większy niż w grupie kontrolnej procent bije żony), czym wywołała niezłą burzę.
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego na brytanie bywa agresywnie? :)))))))))
K.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2008-06-13 11:10 przez Kajetan.