Odpuść sobie słowację i węgry, przez austrię i słowenię jest tyle samo kilometrów a droga zdecydowanie lepsza. Na węgrzech te świrusy nie chcieli przy bramkach na autostradzie przyjąć zapłaty w euro, kochają forinty. Do tego długie odcinki bez autostrady, z jakimiś porąbanymi rondami, i fatalne oznaczenie objazdu Budapesztu, jak się zagapisz to łatwo wpakujesz się w samo centrum. A potem po Chorwackiej stronie też łatwo przeoczyć zjazd na autostradę i długo będziecie przeciskać się przez jakieś podejrzane wiochy. Jedyne co jest godne polecenia to zamiast pchać się przez Cieszyn i Brno na Wiedeń lepiej jechać przez Bratysławę.