Płynie sobie amerykański statek wycieczkowy. Na pokładzie wielki bankiet, panie w sukniach wieczorowych, panowie we frakach i smokingach, tańce, muzyka, wino, cygara.
Nagle na mostku kapitan krzyczy do bosmana:
- k***a, ruska łódź podwodna wypaliła w naszym kierunku torpedę, widzę to na radarach i nie ma szans zeby wielkim wycieczkowym okrętem uciec przed tą torpedą. Za chwilę wszyscy zginiemy! Mój drogi bosmanie musisz jakoś poinformować o tym pasażerów!
Zmieszany bosman nie wiedział jak to zrobić ...ale wyszedł na środek sali gdzie odbywało się party, przerwał muzykę i woła:
- kto się ze mną założy, że jak członkiem walnę w stół to statek pęknie na pół?
I w tym momencie poszły wielkie zakłady. wszyscy stwierdzili, że jest to nie możliwe panie zaczęły ściągać kolczyki, pierścionki, panowie zegarki a wszystko to do puli zakładu.
Po czy niecierpliwi pasażerowie wołają do bosmana:
- bosmanie no dawaj rób to o co się założyłeś!
No i biedny bosman wyciąga członka i wali nim przez środek stołu..
.... w tej samej chwili wielka katastrofa, statek tonie, wszyscy giną, cudem ratują się tylko kapitan i bosman i razem płyną uczepieni deski. Kapitan resztką sił mówi do bosmana:
- baranie coś ty zrobił, torpeda przeszła bokiem