Nie zdarzylo mi sie ich uzyc w domciu :) od tego mam tam farelke i czajnik zeby sie ogrzac :)
Uzywalem ich jak pojechalem z zona na G Paradiso. Byla strasznym zmarzluchem i regularnie wieczorem wkladala sobie albo w nogi albo na brzuchem zeby sie dogrzac w spiworze (np na kampie- a temperatura spada w Pont w okolice zera nawet latem), uzywala tego po wlozeniu do kieszeni kurtki na piersi. Jest to mniej skuteczne wedlug mnie, ale grzeje.
Ja uzywalem drugiej sztuki (nogi, spiwor + botki puchowe) . Mialem to w nozkach w czasie upojnej nocy w Valocie. Wydaje mi sie ze spiworowe zastosowanie jest najbardziej wlasciwe- blyskawicznie robi sie w nim cieplo.
Nadaje sie tez do rozgrzewania w dloni w zimny dzien. Wkladasz lapke do kieszeni i po chwili cieeeeplo :)
Z cala pewnosia nie wlozysz tego do buta.
Przez dwadziescia kilka razy mam na mysli liczbe "odpalen" (czyli dolanie wody)
aha- trzeba byc cierpliwym przy rozruchu i pierwsze 2-3 zrobic w domu. Kolega wzial do vallota, nalał pierwszy raz wody i nic sie nie stalo :) Za pierwszym razem moze sie zdarzyc ze trzeba czekam pol- poltorej by zadzialalo. Bywa , ze dopiero za 2-3 razem dziala poprawnie. Ie nalezy tez tego zalewac zbyt duza iloscia wody. Jak mowilem to jest stary sprzet z demobilu, a zachodzi w tym jakas reakcja chemiczna zwoda