Dotarły do mnie informacje, że kilka osób, w tym Beata Słama, posługuje się moją jakoby negatywną opinią nt. akcji "Tatry bez Młotka", wyrażoną rzekomo w wywiadzie jaki opublikowały ostatnie "Tatry".
Chcę taką opinię zdementować po pierwsze dlatego, że w moim właściwie monologu podawałem luźne opinie na różne tematy i nie wypowiadałem się nt. akcji TBM całościowo. Niemniej można przeczytać, że oceniam dzisiejszy wygląd Mnicha pozytywnie. Tak też oceniam prace wykonane przez kustoszy a stan dróg wyczyszczonych w ramach akcji uważam za ogromny postęp.
Nie oznacza to oczywiście, że zmieniły się moje poglądy nt. przenoszenia etyki skałkowej w Tatry. Byłem i jestem temu przeciwny, jednak nie oznacza to, że przeciwstawiam się Tatrzańskiemu Porozumieniu, które całkowicie popieram. Porozumienie i Akcja powstały w celu uchronienia innych ścian - w tym głównie Kazalnicy, przed zaspitowaniem. Oddanie Mnicha we władanie wspinaczki sportowej jest kosztem, jaki było trzeba ponieść i trudno - taka jest natura kompromisów. Powinniśmy być szczęśliwi, że udało się nam takie porozumienie osiągnąć, a jeszcze bardziej powinno nas cieszyć, że nie skończyło się na zwykłym w takich przypadkach gadaniu, ale że grupa społeczników zamieniła to porozumienie w konkretne działania. W skali Polski uważam to za ewenement.
Sugeruję tylko, aby ze szczególną troską traktować drogi naszych wielkich poprzedników.
Wszystko to oczywiście nie zmienia mojego zdegustowania zachowaniem sporej grupy wspinaczy odwiedzających Mnicha, których utożsamiam niestety ze wspinaniem sportowym. Te wszystkie "ch.." i "k..." i "zaje..." itd wzbudzają mój sprzeciw zarówno estetyczny jak i etyczny. Szkoda, że ułatwiając wspinanie wprowadza się takich ludzi w góry, gdzie moim zdaniem nie powinni przebywać. Niech trenują swój język na panelach i sztucznych ściankach. Jednak jak już powiedziałem, mój żal w tej kwestii absolutnie nie koliduje z moja pozytywną oceną Porozumienia Tatrzańskiego i akcji Tatry bez Młotka. Niestety w naszym kraju zawsze znajdą się ludzie, którzy będą usiłowali znaleźć dziurę w całym i rzucać kłody pod nogi ludziom, którzy starają się zrobić coś dobrego dla innych.
Uważam ponadto, że manipulowanie wypowiedziami i intencjami ludzi takich jak Korczak czy mój przyjaciel Paszczak uważam za nieetyczne i niegodne zawodu dziennikarza, jeśli oczywiście, nie reprezentuje się ich rzeczywistych poglądów. Takie manipulacje są równoznaczne z tymi zachowaniami spod Mnicha.
Ale "Nikt nie żąda od wielbłąda by wyglądał jak Gioconda".
Pozdrawiam,
Jan Muskat
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2007-08-23 18:38 przez JanMuskat.