Nie podzielam tej opinii. Gdyby był produkcji np. austriackiej - piałbyś z zachwytu. Używałem tego palnika w latach 60-tych i przez większość 70-tych. Działało na etylinę (tzw. niebieską - wówczas taka była - niskooktanowa) po cenach śmiesznie niskich. Nie ustępował "markowym" juvelom. Nigdy nie wybuchł - juvelom się to zdarzało.
Używałem także w owym czasie ruskiego czekana i tytanowych haków. Nadal nie cierpię na pisuarowe zboczenie, które Ciebie - przynajmniej w moich oczach - nieco degraduje.