Ja jestem w o tyle niezręcznej sytuacji, że i Boguś i Artur są moimi Kolegami.
U Bogusia kończyłem kurs - i bez względu na to, że nie spełnia wiadomych wymogów formalnych by być instruktorem, nie mogę narzekać na jakość prowadzonego przezeń szkolenia. Za nadużycie uważam też stwierdzenia jakoby był bez przerwy najebany. Przez kilka pierwszych lat naszej znajomości, choć sam mówił o swym problemie bez ogródek, nigdy nie zdarzyło mi się go widzieć nawalonego. Owszem wiedzialem o sporadycznych i dość drastycznych kryzysach jakie go dotykały potem, półtora zaś roku temu kilka dni z rzędu widziałem go w bardzo kiepskiej formie - i było mi go najzwyczajniej żal. W każdym razie nie uważam by pomogło mu w czymkolwiek publiczne piętnowanie go z powodu choroby, z którą stara się walczyć, zwłaszcza - jak zauważył to Gunio - przez anonimów. Trzeba też jednak mimo wszystko rozróżnić fakt niespełniania warunków do bycia instruktorem, a fakt bycia instruktorem mimo niespełniania określonych warunków. Być może należałoby wstrzymać uprawnienia, albo zmobilizować delikwenta do uzupełnienia wykształcenia, tak byłoby najrozsądniej i najsprawiedliwiej - pytanie jednak, czy nie można mu dać spokojnie dopracować paru brakujących lat do emerytury, skoro sytuacja trwa już długie lata?
Z Arturem znamy się krócej, nie mniej na dotychczasową współpracę nie mogę narzekać, mimo że nie zawsze się zgadzamy.
Natomiast zdecydowanie irytuje mnie cała ta sytuacja wokół forum instruktorskiego. Uważam, że podobnie jak przejrzyste są wszystkie sprawy w fundacji - gdzie wbrew naszczekiwaniom jakiejś gnidy nie musimy się niczego wstydzić i całą dokumentację w dowolnej chwili możemy opublikować; tak oczekuję, że winno być w każdej sferze naszego środowiska. Nader irytującym jest czytanie najpierw banałów i pierdół jak to jaśnie państwo instruktorstwo musi mieć własną zakamuflowaną przestrzeń, gdzie prowadzi uczone debaty o metodach szkolenia, a potem nagle czar pryska i okazuje się, że wprawdzie nie ma tam brytanowego kurwotoku, ale wartki strumień gówna pełen różnych pomówień, insynuacji i niewybrednych określeń pod adresem osób, które nie mogą tego przeczytać, albo przynajmniej się do tego ustosunkować - jest wcale niezgorszy. Trudno wobec czegoś takiego zachować spokój.