seler Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> no to przejebane... przed każdym "utknięciem" ręka
> zadrży... :) a wyjście ponad przelot przyprawi o
> palpitację serca... :)
No i masz te swoje drogie cacka.
Tymczasem tanich (i mocno zużytych) ukraińskich friendów
niejaki Kolin Powick z B.D. nie był w stanie rozwalić przy mniej
niż 15 kN, czyli sile porównywalnej z wytrzymałością nowych
friendów B.D. tego samego rozmiaru. I jeszcze wysnuł wniosek,
że te 15kN to mało, bo niby te całe ukraińskie friendy były
na 18kN wg producenta (notabene - i tak więcej niż
analogiczne friendy BD).
Dobrej kowalskiej roboty nie zastąpi żadna biurokracja,
atestacja, sratestacja - to tylko cenę produktów zwiększa.
Ciekawe, czy komuś, komu się przyjaciel rozsypie przy
małym współczynniku, uda się kiedyś wygrać proces
o odszkodowanie ze strony producenta. Jeśli nie, to
jeszcze jeden dowód na iluzoryczność atestów.
Póki co mam wrażenie, że jedynym argumentem
przeciw ukraińskim friendom, jest niska cena.
I to, że Ukraina trochę się źle kojarzy.