A zrobiłeś rest po urazie? Ja miałem to gówno w obydwu rekach i dodatkowo tenisistę także. Nie wspinałem sie ze 2,5 -3 miechy, na początku chłodziłem i oszczędzałem łapę w miedzy czasie żarłem sporo żelatyny w różnej postaci i innych świństw, które ponoć jej absorpcje potęgują lub wręcz umożliwiają (i chociaż jak sie tu i ówdzie czyta jest to jeden wielki pic to na psyche działało mi pozytywnie:). Wcierałem maść Traumon ( chociaż i to - w sensie wcieranie maści przeciw zapalnych - w/g niektórych badan nawet szkodzi zamiast pomagać). I łykałem na noc aspirynę. Poruszałem ten temat na forum parę (3,4?) lat temu -ludzie dawali mi fajne rad, wiec poszukaj w archiwum -pewnie jest tego trochę. Generalnie nawroty przy przesileniach ciągnęły sie jeszcze jakiś rok może półtora. Teraz o dziwo od dawna jest już spokojnie - sporadycznie coś na sekundkę jakby zaboli ale to najczęściej od długiego machania myszka przy kompie. Generalnie jak już zaczęły ustępować objawy to często po prostu co rano i wieczorem "kręciłem" łokciami aby je rozgrzać i ukrwić - nie wiem czy to pomaga ale mi wydawało sie ze tak. Nie wiem czy mój uraz był tak poważny jak twój - znajomy walczył z tym bardzo długo -nawet dłużej od Ciebie i w efekcie dzisiaj już sie nie wspina systematycznie. Polecam wiec wizytę u specjalisty solidne rozgrzewanie łokci przed wspinem i ogólnie wysiłkiem rąk i życzę powodzenia w walce z kontuzja.
Jegro.