A ja się przekonałem, że najlepszy sposób na nukę używania
nóg to obserwacja kogoś, kto się wspina mając słabe ręce
(albo lepiej rączki - jeśli ich posiadaczem jest przedstawicielka
płci nie tak brzydkiej jak moja). Na płetwie obok góry Birów
jest droga, której nie umiałem zrobić ze względu na
wyślizganie stopnia - a stawiałem stopę w sposób, który
wydał mi się najbardziej oczywisty. Tymczasem moja wspaniała
żona, która ma ręce słabe bardzo, postawiła tam nogę odwrotnie
(wykręcając stopę na zewnątrz i wciskajac piętę między dwie śliskie
części stopnia) i załapało. Ogólnie kobiety mają jakąś genialną
intuicję co do pracy nóg - same z siebie stają w pozycjach które
nie przyszłyby mi do głowy, i okazuje się, że są to pozycje
korzystniejsze, albo przynajmniej bardziej restowe.
Może to być też kwestia ogólnego rozciągnięcia.
W każdym razie jak ktoś ma silne ręce to musi się
uczyć pracy nóg. Jak ktoś ma słabe, a mimo to się
wspina, to pracy nóg można się uczyć od niego (niej :-).
Pozdrawiam -