Szanowni,
Nie ma co ukrywać, że w kwestii postępu jesteśmy lata świetne za
Murzynami Czarnoskórymi. Z tym większa przyjemnością chciałem zwrócić waszą uwagę na zapomniany epizod z dziejów polityki taternickiej, który niesłusznie uchodził za wstydliwy. A jest to epizod chlubny. Jeszcze do niego wrócimy, bo tak każe duch dziejów.
Mowa tu o Rozporządzeniu: [
isap.sejm.gov.pl]
"Uznany za uchylony" - pisze kronikarz. Nie "uchylony", ale "uznany za uchylony". Uznajmy to za iskierkę nadziei, że nie wszystko stracone.
Dziś nie ma ważniejszego celu dla ludzkości, niż walka z globalnym ociepleniem. Wiedzą to wszyscy, którzy nie są ćwokami. To nie są puste słowa, proszę spojrzeć na ruchy tych największych: [
outdoormagazyn.pl]
Wspinaczka zaś stanowi dla klimatu ewidentnie zagrożenie. Bydło przyjeżdża w skały samochodami. Sra tam i chleje. Czasami nawet coś w skale wierci. I jest tego coraz więcej. Bo bydło zawsze chce więcej. Wieczne nienasycenie konsumpcją. Jeżeli w dziurze w skale mieszkałby nasz brat, np. drwionek okrętowiec, to homo sapiens go rozdepce, jeśli dzięki temu zrobi swoje VI.3+.
Wszyscy wiemy, że pierdzenie krów stanowi autentyczne śmiertelne zagrożenie dla Matki Gai. A przecież ci w skałach tez pierdzą. Bo chleją piwsko i jedzą chipsy. A jak są - pozornie - eco, to przyjeżdżają tam samochodami na fluorescencyjnych blachach. A one, te pojazdy, w Polsce, póki co, jeżdżą ostatecznie na węgiel. A nawet jakby jechały na prąd z wiatraków, to i tak cała ich historia pod hashtagiem "lit" jest drastyczna.
TAK DŁUŻEJ BYĆ NIE MOŻE!!!
Konieczna jest regulacja tego strumienia dewastatorów. Te słowa nie byłyby potrzebne, gdyby już wcześniej przytomni ludzie nie pozwolili na neoliberalną dzicz w świecie skalnej przyrody. Zabrakło jednak przytomnych i Rozporządzeniu ukręcono głowę.
Jednak teraz, gdy biegnie już 3 dekada XXI wieku, nie możemy dalej chować głowy w piasek. Aby być wolni, musimy dać się ograniczyć. Musi być nas mniej w skałach. Jedna kupa jest złem, ale mniejszym, niż 10 kup. Jeden TOI TOI to mniejsze zło, niż 10 TOI TOI.
Odsyłam do powyższego linku. Nie musimy odkrywać Ameryki. Proszę wsłuchać się z uwagą. I nie tracić z oczu, że to powstało już ponad 20 lat temu! Wizjonerski zapis:
"§ 4. Ustala się następujące rodzaje kart alpinistycznych:
1) wspinacza,
2) taternika,
3) taternika zwyczajnego,
4) taternika jaskiniowego,
5) zwyczajnego taternika jaskiniowego,
6) narciarza wysokogórskiego"
Yes! Yes! Yes!
Wtedy, 20 lat temu, dało się jeszcze bydło okiełznać. Dziś konieczna jest opcja zero. Bez kart wspinanie winno być nielegalne. Przestrzegania prawa pilnować powinna policja, straże wiejskie i miejskie, służby parkowe i Straż Graniczna. Wydajmy rozsądne ilości kart w skali roku, przy czym muszą być nienaruszalne górne limity. Z urzędu karty dostają ci, którzy dysponowali w przeszłości kartami taternika - oni nie wchodzą w limity.
Póki co brak jest analizy prawnej zgodności Rozporządzenia z obecnymi przepisami. Być może to czas nie wykopania z niebytu Rozporządzenia, ale przekucia go na nowelę Ustawy?!?! Z pewnością na tym powinna się skoncentrować PeZeTa, która jest naturalną siłą zdolną do wzięcia w swoje ręce zadania ochrony klimatu i skalnego świata. Wielu się pewnie ze mną zgodzi, że tego rodzaju śmiała reforma miałaby zapewne pełne wsparcie Komisji Europejskiej.
Dziś praworządność w skałach i górach mierzona jest w emisji CO2. Bądźmy praworządni.