Witam wszystkich forumowiczów.
Na wstępie chciałbym pogratulować Adamowi pomysłu i jego realizacji. Jednak do zarejestrowania się na tym forum i do napisania tego posta skłoniło mnie ostatnie zdanie jego wypowiedzi, brzmiące jak apel, a mówiące o poszukiwaniu patentów prowadzących do obniżenia trudności drogi biegnącej tą fantastyczną formacją do stopnia VI.5 oraz chęć podzielenia się informacją o własnym dokonaniu.
Należę do tych osób, które – podobnie jak Gaduła – zostały zauroczone pięknem filara Pochylca. Odkąd pamiętam chciałem się po nim powspinać. Co jednak zrobić kiedy trudności dróg na nim poprowadzonych znacznie przekraczają twoje możliwości? Po prostu jesteś za "cienki" aby się w nie wstawić. Wydaje mi się, że znalazłem ciekawe rozwiązanie, które osobom wspinającym się na poziomie VI.5, VI.5+ pozwoli na poczucie radości ze wspinaczki po filarze, o której pisał Adam. Może nie jest to dokładnie to, o czym myślał, ale „lepszy rydz niż nic”.
Mianowicie, 24 czerwca br. przeszedłem kombinację "Wzlotu" i "I Ty możesz zostać orłem". Startujemy pierwszą z dróg, po dojściu do chwytów odpoczynkowych w „poziomej rysie" w połowie ściany (po 7 wpince) wchodzimy w drugą z nich, wychodzimy lewym wariantem. Trudności tak powstałej linii w moim odczuciu sięgają stopnia VI.5/5+ (8a). Wprawdzie dolna część kombinacji dużym łukiem omija "ostrze" filara, górna jedynie zbliża się do niego, a tylko kilka ostatnich ruchów wykonujemy dokładnie po nim, to jednak uważam, że ta relatywnie łatwa, estetyczna wspinaczka w dużej ekspozycji warta jest polecenia. Może być doskonałą alternatywą dla ciągle obleganych wszystkich wariantów "Odlotów" i "Shocków".
Od dłuższego czasu próbowałem dowiedzieć się, czy ktoś przeszedł tę kombinację przede mną. Wyniki przeszukiwania źródeł i przeprowadzonej sondy nie przyniosły rezultatów, dlatego pozwoliłem sobie – na razie na własne potrzeby – nazwać tę drogę – zgodnie z obowiązującymi na Pochylcu standardami – "Wzlot orła". Oczywiście moje dotychczasowe ustalenia mogą nie zgadzać się ze stanem faktycznym. Zatem proszę, aby osoby mające wiedzę (a nie przypuszczenia) pomocną w ustaleniu rzeczywistego autora podzieliły się informacjami.
Marek Czyż
