Nie mam w zwyczaju pisać komentarzy na różnorakich forach, bo często są to wypociny frustratów itp. Lubię Avatar jako obiekt, to jedyna ściana na którą jeżdżę od czasu do czasu podładować, choć sam prowadzę przyzwoity obiekt w Bielsku. Podobają mi się także inicjatywy Ekipy Avataru, super, że zorganizowali zawody dla trenerów i instruktorów przed laty. Dwa lata temu wprowadzili w swoje igrzyska boulderowe podział na grupu (amatorzy i oldboje). Super pomysł, bo można poczuć podium w zasięgu będąc "leszczem" lub " staruszkiem". Przyznam szczerze, że bardzo zmotywowało mnie to do treningu, choć boulderowcem nigdy nie byłem. Po udanym występie zeszłego roku uderzyłem zmotywowany ( z całą moją bielską ekipą) na Push the limit 2016. Jak się okazało, nie mogę startować w swojej grupie bo...wygrałem rok temu. Organizatorzy wpadli na świetny pomysł, mam startować (jako 45- leni facio) z młodymi gniewnymi, mocarnymi bouderowcami w grupie "zawodnicy". Jak pytałem o powód takiej decyzji usłyszałem, że " nie mam z kim walczyć w swojej grupie". hmmmm. Na liście startowej " Oldboy" pojawiły się w tym roku takie nazwiska jak Toma Oleksy,który spokojnie mógłby wygrać w każdej kategorii. Oczywiście jadąc na zawody byłem przekonany, że powalczę w jego cieniu i choć nikt nie ma z nim szans to walczy się o kolejne miejsca. Każda kategoria ma swoich faworytów, skoro ustala się grupy, a wiekowo to chyba jest najsprawiedliwsze ( bo zawodnicy i amatorzy nie koniecznie) to wypada się tego trzymać. Przeskoczył kolejny rok w kalendarzu i kilku młodzieniaszków zapaliło się do rywalizacji, a kilku już spokojnie mogło by mieć grupę pod 50. Nie lubię krytykować innych zwłaszcza chłopaków z Avatara bo robią naprawdę dobrą robotę, każde zawody trzymają wysoki poziom organizacyjny, baldy to perełki. Ale niesmak po ostatnim "pomyśle".... musiałem gdzieś wyrzucić. Nie liczę na głosy w tej sprawie bo dotyczy niewielkiej grupy zapalonych "staruszków", konkluzja na koniec... Nie wygrywać????
pozdrawiam Roberto
Wysłano z mojego smartfona w PLAY
