(oklaski nadchodzą zewsząd salwami, lawina dźwięku toczy się z każdej strony, z każdą sekundą potężniejąc, widownia wstaje, a wtedy uwolnione już i niczym nie skrępowane łokcie zaczynają tym łacniej wybijać gromki aplauz, który zmienia się z nagła w namacalny nieledwie wir uwidaczniający się w centrum, gdzie właśnie Starosta załącza muzykę powiększającą wrażenie kolosalnego hałasu; zaczyna się panika, początkowy niepokój jednej z pań kontynuuje się w przeraźliwym wrzasku na dźwięk którek stopi widowni poczęły robić się niespokojne, w następnej już chwili nie sposób zapanować nad sytuacją; Starosta i Adas nikną w tłumie cisnącym się do wyjścia ewakuacyjnego, jeszcze widać jakąś rękę w niemym krzyku o pomoc pomiędzy sylwetkami; gdy zapadnie cisza Starosta ogłosi kolejny konkurs dla intelektualistów)
h(w)k