Szkoda tylko, że te informacje pojawiły się dopiero teraz, kiedy burza już na dobre się rozpętała i padło tyle ciężkich słów. Wiem, wiem, artykuł w 'Górach' był własną interpretacją zdarzeń G. Skorka. Trudno jednak mieć za złe komuś, kto, tak jak np. Menel, wysnuł z lektury takie a nie inne wnioski. Jeśli publikuje się coś w prasie, należy liczyć się z reakcją adekwatną do zamieszczonych tam treści, nie zaś oczekiwać, iż wszyscy zainteresowani dociekać będą faktów nieopublikowanych ( nawet jeśli zmieniać mogłyby onę nieco ocenę niektórych wydarzeń ). Nie zapominajmy, że to sposób przedstawienia pewnych rzeczy determinuje w dużym stopniu ich postrzeganie przez czytelnika , rzutując również na ich ocenę . Cóż, jeśli w istocie sytuacja była tak ciężka, to muszę powiedzieć, iż w mojej opinii nijak to z tekstu nie wynikało, ( sformułowania 'nie wiemy, jak długo jeszcze WYTRZYMA pogoda' czy 'zwijamy bazę i w drogę. Okazuje się że startujemy tuż przed kolejną załamką' sugerowałyby raczej iż póki co, pogoda była O.K., ulegając zmianie dopiero po opuszczeniu bazy na lodowcu ) . Szkoda też, iż w takim razie, zamiast powstrzymać emocje i od razu, na spokojnie wyjaśnić nieporozumienie, co poniektórzy dali się nieco ;) ponieść i zacietrzewiwszy się na dobre, brnęli niepotrzebnie w to, co szybko przekształciło się w pospolitą 'pyskówkę'. Skoro są rzeczowe argumenty, warto najpierw wytoczyć właśnie je, miast mieszać adwersarza z błotem za pomocą epitetów.
Pozdrawiam
ZW
P.S. W większym stopniu dziwić może niezrozumiały dla mnie ( zapewne z racji mojej niewiedzy - do czego się bez bicia przyznaję :) ) wzajemny stosunek obu ekip ( jeśli ktoś kompetentny może mnie oświecić, będę wdzięczny ) oraz wynikająca z brzmienia oficjalnego (!) sprawozdania z wyprawy kwestia 'nieporozumienia' w sprawie ich powrotu.